Wszystko zaczęło się… no właśnie – konia z rzędem temu, kto pamięta, kiedy dokładnie. Na pewno było to bardzo dawno temu, za czasów, gdy jeszcze nie było komórek, kiedy piłam mleko prosto od krowy i bawiłam się na podwórku z koleżankami. Nie myślałam o rzeźbieniu mięśni brzucha, a na wakacje jeździłam pasać owce do Kasinki Małej. Świat był mniej skomplikowany…
To właśnie wtedy pojawiła się chęć zrozumienia otaczającego mnie świata w różnorodnych obszarach. Zaczęłam od pytań, gdzie kończy się tęcza, o kolor trawy, o to, dlaczego wybuchają wulkany, gdzie można znaleźć szczęście, po co ludzie żyją i dlaczego woda jest przezroczysta choć wydaje się niebieska. Nieustannie pytałam i poszukiwałam, ale odpowiedzi nie do końca mnie satysfakcjonowały – bowiem mówione naukowym językiem, zdaniami wielokrotnie złożonymi, z wieloma wyrazami, których znaczenia należało szukać w słowniku wyrazów obcych… były dla mnie zbyt trudne do pojęcia i nudne. Wszak byłam dzieckiem.
Ciumkanie, bagatelizowanie i mówienie o bocianach przynoszących dzieci też jakoś mi nie podchodziło. I tak uczyłam się i uczyłam… zaliczałam kolejne klasy z wyśmienitymi ocenami, ale jakoś nie czułam się mądrzejsza. Nie do końca rozumiałam, po co mi wiedza na temat zasobów pszenicy w Zimbabwe. Nie wiem jak Wam, ale mnie się to do niczego nie przydało, choć przyznaję, że do dziś będę pamiętała, jak ważna jest pogoda dla rolnika.
Te wszystkie doświadczenia edukacyjne spowodowały, iż narodziła się we mnie myśl, że trzeba tę wiedzę przekazywać ciekawiej, co nie oznacza, że infantylniej. Najważniejsze, by zainteresować dzieci, stworzyć im przestrzeń do kreatywnego tworzenia i pozwolić im myśleć. I tak, po różnych doświadczeniach zawodowych, smoczych paradach, setkach warsztatów, stosach zapisanych kartek papieru, kursach dramy, wariackich projektach z niezwykłymi ludźmi, ekscytujących nocnych rozmowach z naukowcami i wielu podróżach, w tym również w głąb siebie, powstała firma Cel Edu Architektura projektów edukacyjnych i kulturalnych oraz Fundacja Naturalnie Edukacyjna.
Kocham swoją pracę. Jest moją pasją, a pasje trzeba realizować. Bez nich życie nie miałoby blasku, a poranki bez dreszczyku emocji straciłyby swój urok. Dla jednych pasją jest zdobywanie szczytów a dla mnie każdy projekt jest jak wyjście na Mount Everest – długa, ciężka droga prowadzi na szczyt, ale jak już go zdobędę, mam niesamowitą satysfakcję…